Lokomotywę zatrzymali policjanci. Maszynista, który jechał w trasę z Wrocławia na Górny Śląsk, chciał przekupić funkcjonariuszy paliwem, ale zorientował się, że cysterny jego składu były puste. Wtedy zaproponował, że spuści trochę oleju z lokomotywy, ale mundurowi nie zgodzili się i zatrzymali pijanego kolejarza.
Maszynista, który jechał na podwójnym gazie, był pracownikiem jednej z firm przewozowych ze stolicy Dolnego Śląska. Z pracy został zwolniony dyscyplinarnie. Grozi mu kara do 10 lat więzienia za sprowadzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa ludzi w ruchu lądowym oraz za próbę przekupstwa policjantów.
Donosi o tym Polska Gazeta Wrocławska.
To nie jedyny przypadek maszynisty, który prowadził pociąg pod wpływem alkoholu. Kilka lat temu głośna była sprawa kolejarza ze wschodniej Polski, który dzień przed wyruszeniem w trasę upił się. Kiedy miał zasiąść za sterami lokomotywy, przepłukał gardło czterema piwami. Po drodze usnął i nie zatrzymał się na czerwonym świetle. Katastrofie zapobiegł nastawniczy, który w ostatniej chwili skierował pociąg na boczny tor, gdzie skład automatycznie zahamował. Gdyby tego nie zrobił, prowadzone przez pijaka wagony zderzyłyby się czołowo z jadącym z przeciwka ekspresem pełnym pasażerów.