Sobota, 8 czerwca
Imieniny: Maksyma, Seweryna
Czytających: 4988
Zalogowanych: 4
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Janowice, Janowice...

Poniedziałek, 21 sierpnia 2006, 0:00
Autor: Sylwia Lercher
Jelenia Góra: Janowice, Janowice...
Fot. rylit
Były aktor Teatru Animacji w Jeleniej Górze i Teatru Polskiego we Wrocławiu śpiewa i gra na gitarze na ulicach Jeleniej Góry, żeby zarobić na chleb. Staszek Nagajek z Trzcińska znany jest już na całym świecie.

Znają go wszyscy mieszkańcy Jeleniej Góry, nadają mu różne ksywki - bard, polski Bob Dylan, Janowice, Janis (od Janis Joplin z powodu "ochrypłego" głosu). Można spotkać go z gitarą na 1 maja, Konopnickiej i na Długiej. Jego płyta nagrana w prywatnym studiu dotarła nawet do Australii.

W 1978 roku, kiedy powstał Teatr Animacji, ówczesny założyciel placówki Andrzej Dziedziul przyjął go jako adepta. Staszek został w teatrze 10 lat, był aktorem.
-Kiedyś pojechałem z kumplami na Sylwestra - wspomina. - Mieliśmy wrócić 3 stycznia, bo mieliśmy już opłacone spektakle. Bawiliśmy się, aż któregoś dnia zorientowaliśmy się, że jest 15-sty...
Muzyk przyznaje, że stracił tę pracę przez alkohol. Pojechał do Wrocławia, gdzie pracował w Teatrze Polskim jako statysta, ustawiał dekoracje. Po roku wrócił do domu, poznał kobietę i założył rodzinę.
-Mam córkę, mieszka w Lublinie. Bardzo za nią tęsknię...- uśmiecha się Nagajek.
Dziś jest sam. Zarabia na siebie graniem i śpiewaniem. Jego ulubieni wykonawcy to Awdiejew, Wysocki, ma też własne kompozycje, które zebrał w całość i nagrał na płytę, w prywatnym studiu. Okładkę zaprojektował mu jeden z jeleniogórskich grafików. Płyta sprzedaje się świetnie.
- Polacy, którzy mieszkają za granicą, ale przyjeżdżają do nas na urlop, chcą mieć pamiątkę - mówi Staszek. - Wiem, że moje płyty są w całej Europie, Ameryce, Kanadzie, a nawet Australii!
Ci, którzy ją słyszeli, ale nie widzieli Staszka na oczy, twierdzą, że są zdumieni tak intelektualnymi tekstami, i tym, ze całość brzmi jak Bob Dylan.
Ciągła obecność Staszka na ulicach Jeleniej Góry sprawiła, że jest rozpoznawany i zaczepiany nie tylko przez mieszkańców. Często podchodzą do niego ludzie i powierzają mu swoje kłopoty.
- Wiem, kto na co choruje, kto ile zarabia, kto ma w domu remont...- śmieje się muzyk. - To bardzo sympatyczne.

Są dni, kiedy w kapeluszu na pieniądze nie ma nic. Innym razem uzbiera się na papierosy, coś do jedzenia, piwo. Czasem ktoś po prostu przyniesie śniadanie czy paczkę papierosów. Jest otwarty na rozmowy, zwierzenia, nie wstydzi się tego co robi.
- Gram i śpiewam, lubię to - mówi. - A kiedy widzę, że ktoś chce się przyłączyć do śpiewania, albo jakieś dziecko tańczy na ulicy do moich piosenek, jestem naprawdę szczęśliwy...

Czytaj również

Komentarze (38)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy jeżdżę na rowerze?

Oddanych
głosów
481
Tak, regularnie
24%
Tak, od czasu do czasu
36%
Nie, ale uprawiam rekreacyjnie inny sport
15%
Nie, z jakimkolwiek sportem mi „nie po drodze”
26%
 
Głos ulicy
Ja lubię sushi, a ja wolę burgery domowe
 
Miej świadomość
Kraina Wygasłych Wulkanów w Polsce
 
Rozmowy Jelonki
Od lat wnioskujemy o rondo w tym miejscu
 
Kultura
Tajemnice i Asterix
 
Aktualności
Karkonoski Park Narodowy Liderem Dostępności
 
Kilometry
Czy piesi mogą chodzić po jezdni?
 
Aktualności
Manewry na S3
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group