W Galerii na Górze Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze odbył się wernisaż wystawy Jacka Jaśko, na której zaprezentowano ok. 40 czarno-białych fotografii powstałych w latach 2018 – 2020 podczas wędrówek w miejscach szczególnie bliskich autorowi: Łomnicy, Kopańcu, Jeleniej Górze i czeskiej Pradze.
Przeszedłem na dwa tryby pracy - wróciłem do fotografowania na negatywach, a swoje elektroniczne obrazki ograniczyłem tylko do telefonu, który okazał się bardzo wygodnym narzędziem. Nie noszę już dużych Nikonów i Canonów - mogę zrobić zupełnie inne fotografie - podkreślił Jacek Jaśko, autor wystawy. - Dużo ostatnio chodzę i poza chodzeniem po górach, zdałem sobie sprawę, że poza Jelenią Górą niewiele zarejestrowałem. Przez ostatnie kilka lat uzbierało się tego, ale obrałem sobie metodę, że traktuję telefon, jakbym miał aparat z kliszą z określoną liczbą zdjęć - jednego dnia zrobię ich 12, 24, a maksymalnie 36 - dodał J. Jaśko.
Fotografie autora wystawy nie są efektem wielogodzinnego oczekiwania na odpowiedni moment i w określonym miejscu. Co decyduje, że akurat dany moment i dane miejsce chce zatrzymać w czasie?
Jak oglądam na szybko zdjęcia w telefonie, to wszystko ładnie wygląda, ale jak się wydrukuje to widać, że ważne jest światło, ciekawe zestawienia. Czasami to paradoksalne historie, przerysowane, albo fragmenty czegoś, co może być początkiem refleksji. Jest to rodzaj mojego subiektywnego dokumentu. Zauważyłem, że robię zdjęcia parami i taka jest moja metoda - dodał Jacek Jaśko, który cieszy się, że wkrótce będzie mógł wystawić swoje prace w Pradze.
Wystawę na II piętrze Muzeum Karkonoskiego można oglądać do 2 listopada 2020 r.